środa, 3 października 2012

Jesienią listy piszę

Jesteś malutka, dlatego wszystko wokoło takie olbrzymie.
A.K
Jesień.
W powietrzu unosi się znajomy, duszny zapach palonych liści. Zatrzymuję się zaczarowana soczystą żółcią drzew, która potulnie je okryła. Pomiędzy szlachetnym złotem nieśmiało przeciska się ciepły brąz w towarzystwie zgaszonej czerwieni. Rozpływam się. Kasztany zaczęły powoli rozpychać zielone skorupki, by po chwili wydostać się na zewnątrz i zanurzyć w przerzedzonej trawie. Niektóre z głośnym łoskotem wylądowały na twardych kafelkach robiąc sobie białe odpryski na miedzianych mundurkach. Całość wygląda bajecznie. Jesień z niezastąpionym gustem wybiera ciepłe kolory i jak nikt inny potrafi je nosić z czystym wdziękiem. Tyle w niej smutku, melancholii i jakiegoś ukrytego żalu, a pomimo tego zadziera wysoko głowę i od czasu do czasu powita Nas słonecznym nastrojem. Tylko wieczorami staje się bardziej dokuczliwa, kiedy zakładam na stopy wełniane, gryzące skarpety, siadam na niewygodnym krześle i czuję jak te wszystkie myśli próbują się ze mnie wydostać. Zamieniają się w złość, drażniącą, markotną i nieprzyjemną. Dostrzegam więcej niż bym chciała - nie tylko swoje, ale i Twoje wady oraz błędy. Nie jesteś dla mnie ideałem bez skazy jak w dzień, kiedy cała gamma niedoskonałości chowa się w każdym możliwym zakamarku. Czytam Cię z niechęcią, chociaż oczekuję w tęsknocie każdej wiadomości. Sięgam po kartkę i kreślę kilka zdań do Ciebie - pełnych ufności i niosących ze sobą bagaż mojej miłości. Piszę Ci, że ostatnio wszystko mnie przerasta, że każde zmartwienie jest dla mnie za ciężkie, że smutek jest silniejszy niż wcześniej, że brakuje mi Ciebie, bo chociaż jesteś, to ja czuję, że dzieli Nas przepaść, która z każdym dniem staje się coraz większa. Nie potrafisz spełnić moich oczekiwań, ale jednocześnie tylko i wyłącznie w Twoich ramionach zapominam o tym, co się dzieje we mnie. Resztę słów szepcze cicho Jesień za oknem, a kolejna niczemu niewinna kartka ląduje w strzępkach na moich kolanach, przypominając biały puch, powoli nadchodzącej Zimy.

2 komentarze:

Nowe słowa

Tyle we mnie oddechów, cichych spojrzeń i nadmiaru wrażliwości wstępnie Krótka chwila, tylko żeby odetchnąć...i jestem. Odkopuję się powoli...