Brakuje mi rozmów, ludzkich słów przesączonych pasją i zachwytem nad tym światem. Brakuje mi słów mówiących o tym, co się dzieje w nas samych. Wyrażających podziw i pewną wdzięczność za to wszystko. Otacza mnie nadmiar słów pisanych, których krawędzie swoją ostrością rysują nieszczerą rzeczywistość. Upycham je w sobie i czuję lęk przed mówieniem. Wszystkie pytania, które chciałabym Ci zadać umykają nie wiadomo gdzie, bojąc się braku odpowiedzi lub niepoważnych myśli, wypowiedzianych ot tak sobie, aby zaspokoić moją ciekawość. Rozmowa była dla nas od samego początku czymś obcym, traktowaliśmy ją powierzchownie, obojętnie. Zużyliśmy nadmiar słów nic nie wnoszących do naszej, wciąż świeżej i wciąż tak samo niedojrzałej miłości. Czasami chciałabym zatrzymać zegar, cofnąć jego wskazówki do czasu, kiedy pierwszy raz poczułam ciepło Twoich ust. Zamiast tego wolałabym usłyszeć: jutro też się spotkamy. Powoli stawalibyśmy się głodni głosu drugiej osoby, napełnialibyśmy nasze serca rozmowami o marzeniach, przyszłości, tęsknocie.
Moje postanowienie na ten miesiąc, na przyszły i na kolejne lata: niebanalne rozmowy z Tobą
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz