sobota, 19 lutego 2011

Ja cz.,2



Zatrzymuję się. Nieba sięgają dwa najprostsze dźwigi, jeden z nich jest niebieski, powoli wykonują ruch wokół własnej osi - dla mnie jednak stoją w miejscu za każdym razem, gdy na nie spojrzę. Mierzące siedem pięter, są dla innych niewidoczne.

Nie umiem siebie opisać w dwustu pięćdziesięciu słowach. To nie tak, że nie mam co o sobie mówić. Myślę, że jest tego za dużo, połowę gdzieś zgubię po drodze, a później będę gorączkowo myśleć, jak tę połowę wepchnąć, żeby nie naruszyć całości. Oczywiście nie będę się tym przejmować, zrobię z tego małą tajemnicę, może komuś się kiedyś uda ją ze mnie wyciągnąć.
Jestem miłośniczką kotów. Nie czytam o nich artykułów, nie interesuje się rasami, nie kupuję najlepszego jedzenia, nie chodzę z nimi regularnie do weterynarza. Moja miłość do kotów polega na ich przytulaniu, głaskaniu, zaczepianiu, kupowaniu jedzenia, które lubią, wykorzystywaniu do grzania, gdy czuję, że zaraz odejdę z tego świata zaatakowana przez jakieś bakterię. Wylewam ostatnie kropelki mleka na spodeczek i podsuwam pod te różowe czy brązowe noski. Denerwuje się, gdy kolejny pazur zatopi się miękko w mojej skórze, a to tylko dlatego, że jego właściciel może odpocząć na moich kolanach, zdrzemnąć się i po chwili uciec. Denerwuje się, gdy o 5 rano drzwi bezszelestnie się otwierają i coś ciężkiego ląduje mi na nogach, by zaraz oznajmić swoim cieniutkim głosikiem, że pora wstać. Denerwuje się, gdy ulubiona bluzka nagle obrasta tajemniczym futrem.
Na działce chodzę boso. Zanurzam stopy w ciepłym piasku i poruszam palcami, aby czuć te maleńkie ziarenka. W czasie ulewy ściągam buty, siadam na brzegu werandy i wodze stopami po schodkach, na których zebrała się niewielka ilość wody. Buty wtedy traktuje jak wroga, jako coś niepotrzebnego co jedynie mnie ogranicza.
Zwracam uwagę na skrzypienie drzew. Przypomina to otwieranie tajemniczych drzwi, które wcale nie muszą być do naszego świata. Ludzie coraz mniej marzą, więc pewnie każdego roku na stałe zamykają się jakieś przejścia, ale na pewno nigdy całkowicie nie zanikną. Zawsze znajdzie się ktoś taki, co zakłada na szyję niewielki kluczyk, by nie zapomnieć o świecie, do którego uciekał, gdy miał sześć lat.
Obserwuję światło. Jak wolno sunie po ścianach, podłodze, trawie, gałęziach. Jak nadaje zwykłej rzeczy coś magicznego, pięknego. Patrzę na kształt cieni i główkuję się nad tym, co przedstawiają. Wyszukuję w źdźbłach trawy biedronek, które pod wieczór pewnie lecą do nieba po słynny "kawałek chleba". Czy one rzeczywiście mają tyle lat, ile namalowanych kropek na pancerzykach? Zawsze kiedy usypiam, kładę się najpierw na prawym boku, później przerzucam się na lewy i ostatecznie zasypiam na prawym. Gdy jestem śpiąca zaczynam marudzić, że coś mnie boli, że mi źle i że mam wszystkiego dość. Łatwo mnie urazić i przeprosić. Jestem bardzo wrażliwa i nieśmiała, brakuje mi pewności siebie, ale niekiedy dobrze się z tym czuję.
Przeglądam godzinami rajstopy i skarpetki, by w końcu machnąć na to ręką i nic nie wybrać. Łatwo rezygnuję, poddaje się, często zmieniam zdanie, mam problem z podejmowaniem decyzji. Wymyślam tysiące powodów, żeby czegoś nie robić, nie kupić (nawet jeżeli to chcę), nie iść. Jestem wybredna, nie zjem czegoś, co według mnie nieładnie pachnie. Układam produkty w sklepach, aby stały równo. Wącham płyny do kąpieli i mydła i wybieram te, które wywołują u mnie miłe wspomnienia. Rozmawiając z drugą osobą, jestem w stanie iść przed siebie i zwracać jedynie uwagę na reklamy, które zaczynam głośno czytać. Jestem leniwa, niepunktualna, czasami mi się wydaje, że mam więcej wad niż zalet, robiąc porządki przekładam jedynie rzeczy z jednego kąta do drugiego. Łatwo się zakochuje i rozczarowuje.

niedziela, 13 lutego 2011

W cieniu ciszy

Dokoła nas czas uspokojenia, przez myśl nie goni już żaden obcy wiatr. W powietrzu gra muzyka uśpienia, a ciała nasze suszy ciepły piach. I tylko czuję jak każdego dnia, zaczynam wolniej oddychać.

Rozpada się świat.



sobota, 5 lutego 2011

Szczegóły

Potrzebuje rozmów, ciszy, spokojnych słów, ciepłego szeptania. Potrzebuje kogoś kto mnie wysłucha, w najbardziej nieodpowiednim momencie mi przerwie i powie, że mam rzęsę na policzku. Potrzebuje szczerego 'dzień dobry' i 'dobranoc', jak się masz, w czym ci pomóc. Potrzebuje kogoś kto mnie podtrzyma, gdy zacznę upadać, wątpić, rezygnować. Potrzebuje cichego mruczenia przy uchu, by dobrze rozpocząć dzień. Potrzebuje tęsknić, wspominać, cieszyć się tym co mam i tym czego nie mam. Potrzebuje komuś pomagać, odwzajemniać uśmiech, gest. Potrzebuje opowiadać, prosić kogoś, aby spojrzał raz, drugi, trzeci na niebo i się zachwycał tak jak ja, by zobaczył to co ja widzę. Potrzebuje by każdy zwracał uwagę na szczegóły, które nie są ważne, ale są między nami.

Nowe słowa

Tyle we mnie oddechów, cichych spojrzeń i nadmiaru wrażliwości wstępnie Krótka chwila, tylko żeby odetchnąć...i jestem. Odkopuję się powoli...