piątek, 16 listopada 2012

Zatrzymać dzieciństwo

Staram się nie patrzeć w kalendarz, żeby nie tęsknić za wczoraj, które było sześć czy siedem lat temu. Nie wiem kiedy to minęło, zamknęłam na chwilę oczy, a gdy je otworzyłam wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam, chociaż wydaję mi się, że na lepsze (oprócz tej wrażliwości, która przypałętała się niespodziewanie). Zrozumiałam pewne rzeczy. Miłość stała się czymś więcej niż trzymaniem za rękę i wymienianiem się liścikami w ławce - rozkwitła w bezpieczeństwo, zaufanie, akceptację i czułość, pozostając wciąż tym samym, nieśmiałym uczuciem, łaskoczącym w brzuchu jak motyl schowany w dłoniach. Chęć pozostania dzieckiem jest we mnie silna, zasłania mi oczy i komplikuje większość spraw. Jest mi jednocześnie bardzo potrzebna. Wciąż patrzę z nieukrywanym zachwytem na bańki mydlane, wodzę palcem po zaparowanej szybie, omijam na przejściu wrogi kolor jezdni i przeskakuję z białego na białe, chwieję się próbując złapać równowagę idąc krawężnikiem, obserwuję każdy samolot na niebie i zastanawiam się gdzie leci...

środa, 7 listopada 2012

Krótkie myśli do Ciebie, o Tobie, o wszystkim

Pisanie sprawia mi wewnętrzną przyjemność. Spędzam godzinę nad klawiaturą próbując ułożyć jedno, odpowiednie zdanie, które potrafiłoby mnie zachwycić swoją lekkością, niewymuszoną plastycznością i odrobiną uczucia. Nieumiejętnie dopieszczam każdą literkę, otulam ją i oswajam, dodaję szczyptę łagodności, zaokrąglam jej ostre krawędzie i podziwiam. Układam emocjonalny labirynt swojego wnętrza, składający się z cichych słów.
Wkruszyłam się w Twoje ramiona jak po długiej nieobecności. Gdzie byliśmy przez ten czas? Dlaczego zmarnowaliśmy każdą wolną minutę, godzinę na bezsensowne bycie ze sobą (ale nie obok siebie)?
Bolą mnie słowa i boli mnie Twoja niespokojna cisza, w którą najchętniej rozpłakałabym się, żeby przestała być aż tak dokuczliwa. Jestem słabym człowiekiem, łzy to tylko moja mała tarcza dająca rozpaczliwy sygnał: nie rób tego więcej, słyszysz?
Uwielbiam Twoje dłonie. Przyglądam się im, całuję, wtulam w nie twarz i czuję niewytłumaczalny smutek przyszłych dni.
Kładę głowę na Twojej klatce piersiowej i słyszę przyjemne bicie serca, które odbija się echem w mojej głowie. Zamykam oczy wyobrażając sobie te wszystkie przedsionki, komory i zastawki. Moje serce próbuje bić równo z Twoim, ale pozostaje daleko przed nim, jak zawsze niespokojne.

Nowe słowa

Tyle we mnie oddechów, cichych spojrzeń i nadmiaru wrażliwości wstępnie Krótka chwila, tylko żeby odetchnąć...i jestem. Odkopuję się powoli...