czwartek, 19 kwietnia 2012

Karmelowe-love nie o północy

Duszny zapach mokrego asfaltu i głośny trzask otwieranego parasola na chwilę przeniósł mnie do innego świata. Dopiero Twój głos sprowadził mnie na Ziemię. Wziąłeś mnie pod rękę z taką gracją, że wyimaginowana sukienka wydała z siebie cichy szelest ocierając się dyskretnie o Twoją nogę, zaś dostojne towarzystwo skłoniło się nisko, gdy dumnie z uniesionym podbródkiem prowadziłeś mnie przez środek sali (w mojej głowie). Chodnik tonął ukrywając pod wodą wszystkie swoje niedoskonałości i zdawał się być zadowolony, kiedy moja stopa zanurzała się przez przypadek w jakimś jego zagłębieniu. Księżyc nieśmiało uwydatniał perłowe kształty kropel deszczu, które z niedbałością i nonszalancją wylądowały na Twoich włosach. Ciepło domu i woń pomarańczowej herbaty otulały nas przez pewien czas, zaś każdemu pocałunkowi towarzyszył słodki smak karmelu, spoczywającego jeszcze na naszych ustach...
'Szczęśliwy, kto może wtulić się w ciepłe ramiona bliskiego człowieka. Pod warunkiem, że ten człowiek jest naprawdę bliski i nie zapyta: ,,Dlaczego nie śpisz?" , i że nie zaśnie, zanim usłyszy odpowiedź.'

Nowe słowa

Tyle we mnie oddechów, cichych spojrzeń i nadmiaru wrażliwości wstępnie Krótka chwila, tylko żeby odetchnąć...i jestem. Odkopuję się powoli...