poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Wyrwij mnie stąd tej nocy

Uwielbiam pisać o uczuciach. Są magiczne, niepowtarzalne, zachwycające. Zamykam w słowach całą swoją miłość do Ciebie. Jest jak biszkopt: ciepła, ociekająca słodkością, drażniąca wszystkie zmysły, delikatna. Nie umiem pisać o codzienności, wybieram wspomnienia i świat nierealny, który zaczyna istnieć dopiero wtedy, gdy się zamknie oczy i poczuję się namacalną błogość miękkiej poduszki. Kocham Cię tak, jak się kocha światło w ciemności, deszcz w czasie suszy, rosę o poranku. Zatrzymuję Twój zapach na mojej skórze, przechowuję w tajemnicy smak Twoich ust i ciepły oddech. Rozpływam się w błękicie Twojego spojrzenia. Teraz wiem, że pragnęłam Cię od samego początku. Obserwowałam każdy Twój ruch, a gdy mnie przyłapałeś ukrywałam się pod czerwienią niewinności, która Tobie mówiła wszystko. Ukradkiem wkradłeś się do moich myśli budząc motyle, które z cichym trzepotem skrzydeł poleciały do brzucha i tam znalazły chwilę wytchnienia. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę mogła szeptem okazać Ci miłość, śmiało powiedzieć, że jesteś mój, wodzić palcem po tej kostce, która pojawia się na Twoim ramieniu, gdy mnie trzymasz w objęciach. Stałeś się moim nierealnym światem. Codziennie lekko się podszczypuję sprawdzając, czy to nie sen, czy Cię nie wyśniłam, a kiedy jestem już pewna, że Ty, że ten mój nierealny świat nagle staje się realny dziękuję Bogu. Dziękuję chociaż moja wiara jest mniejsza od ziarenka piasku, za to, że przez miesiąc szliśmy w milczeniu obok siebie wymieniając od czasu do czasu nieśmiałe spojrzenia, za to, że pozwoliłeś mi się poznać, pokochać...

Nowe słowa

Tyle we mnie oddechów, cichych spojrzeń i nadmiaru wrażliwości wstępnie Krótka chwila, tylko żeby odetchnąć...i jestem. Odkopuję się powoli...